Obserwatorzy

piątek, 22 stycznia 2021

Przy kawie... o dobrych zmianach, mimo wszystko

 



Podobno świat po pandemii będzie dziwny. Podobno trudno sobie nawet wyobrazić powrót do tamtej rzeczywistości. Podobno nie będzie już żadnej tamtej rzeczywistości, będzie inna, z ciągnącym się cieniem pandemicznym i nie dającym się wygłuszyć smutnym chlipaniem choroby, gdyż wiele z elementów zmiany zostanie z nami na zawsze. Podobno, odkąd podczas zajęć, spotkań, webinariów i rozmów w przestrzeni internetu zobaczyliśmy swoje imponujące regały z książkami, rośliny zielone, zwierzęta domowe oraz mogliśmy ocenić stopień gustu i smaku w kwestii urządzania wnętrz, nic i nigdy nie będzie już takie samo. Może to i dobrze, że przyszedł taki czas – czas prawdy nie tylko o tym, jak mieszkamy i jak wyglądamy w anturażu domowym, ale i czas prawd dużo bardziej złożonych, o nas, o innych, o świecie, o relacjach… Dużo by pisać. Niezaprzeczalny fakt jest taki, że niektórzy wygrzebali się z tej kupy gruzu koncertowo i czują po dziś dzień niesamowity komfort zwolnienia życiowego pędu, zachwycają się dobrodziejstwem izolacji, wspaniałym, przytulnym zapętleniem więzi domowo-rodzinnych, odkryli bogactwo ducha wypływające z materialnego minimalizmu i ze zdumieniem odkryli, że nie trzeba mieć wszystkiego, nie trzeba tylu rzeczy pożądać, pragnąć i  kupować. Inni zaś niewątpliwie podupadli na towarzyskim i ekstrawertycznym duchu, nie radzą sobie z nieprzebytym murem obostrzeń, zakazów, nie mogą pogodzić się z widokiem swojej wolności, spętanej ciężkimi więzami bezradności, z rozpaczą spoglądają na pobojowisko swojego ekonomicznego imperium czy też próbują zaklinać gospodarkę wodną, usiłując tchnąć życie w wyschnięte źródło swojego utrzymania.  Abstrahując od obu skrajności, niewątpliwie choć przez chwilę odetchnęła przyroda, delfiny wróciły do Wenecji, poprawiły się wskaźniki natężenia smogu. Ludzie zaczęli doceniać mądre przebywanie na łonie natury, w lasach zaroiło się od biegaczy i spacerowiczów, niektórzy regularnie poczęli uprawiać sport bo od wysiłkowych endorfin łatwo się uzależnić. Cała nowa rzeczywistość, jakkolwiek byśmy ją oceniali – czy słuszny ten przewrót, czy też nie – pozwoliła nam poznać wiele prawd o nas samych, o tym, co tak naprawdę daje nam szczęście, czego i kogo w swoim życiu potrzebujemy. Ba, kim jesteśmy! Czy wizerunkiem kreowanym w pajęczej sieci globalnej, czy też prawdziwą osobowością. Czy dajemy sobie radę w tych ”absurdalnie przebodźcowanych czasach”, czy wkurza nas słońce, które świeci, i deszcz, który pada. Czy potrafimy rozwiązać problem w sobie, zamiast obarczać winą wszystkich dookoła, łącznie z owym słońcem, które, skubane!, świeci! Czy dostrzegamy nieporozumienie, jakim jest w naszym kraju system edukacji, nie tylko zdalnej, czy zgadzamy się z opinią, że z tego, co było nam dane przeżyć w okresie nauki szkolnej, wygrzebujemy się przez resztę życia. I wreszcie – czy jesteśmy gotowi na ciągłe zmiany, na spontaniczne decyzje, na zgodę i niezgodę, na mądrą akceptację i pokojową negocjację.
Dziś do kawy lektury, które, choć temat pandemii podejmują oszczędnie,  pokazują niełatwą drogę tolerancji i afirmacji zastanej rzeczywistości, mimo wielu przeszkód: „Z kwarantanny wychodzę pogodzona ze sobą i z piętami gotowymi na klapki” (A. Radomska). Książki o tym, że każdy z nas pcha swój dzień z mozołem, nawet celebryta,  i choć czasem radośnie pędzimy z owym dniem z górki, to systematycznie trzeba nam po drodze zbierać siły na trudniejszy teren. Czerpać je z naszej własnej energii, generowanej z ludzi, przyrody, piękna i zdarzeń. Słowa pisane wrzucone w śnieg, który łaskaw był cieszyć nas i zaskakiwać drogowców przez ostatnich kilka dni, niech staną się symbolem naszych ciężkich chwil, naszej walki z wiatrakami, naszej szarpaniny z systemem i własnymi słabościami - niechaj łagodnie i po cichu przykryje je czysty, przytulny, biały puch aprobującej autoryzacji, nasza indywidualna i nieograniczona carte blanche, którą będziemy mogli wypisać na nowo. Odwagi do wypisania jej z rozmachem, z fantazją, z dobrą energią i tak radośnie, jak tylko się da -  z serca Wam życzę!