Obserwatorzy

poniedziałek, 22 maja 2023

Przy kawie o rozpadzie wszechświata




Rozpada się wszechświat i nikt nie reaguje. Za zamkniętymi powiekami okien, za niedostępnymi, bez klamek, drzwiami, za ciemną fasadą niewygodnych snów, pod stromym dachem obojętności siedzą nieruchomo ciągle żywi ludzie. A jednak nikt nie reaguje, choć proces rozpadu świata dawno już przekroczył stalową barierę dźwięku i wdziera się przekroczoną, krytycznie wystrzeloną w górę skalą decybeli w zakamarki umysłów.

Ludzie zakładają słuchawki, troskliwie przykrywają dzieci kołderką skupienia na sobie, poprawiają poduszki egoizmu i ze zdziwieniem stwierdzają, że piżamka troski o innych stanowczo jest za mała, nie można jej, niewygodnej, szykować dzieciom do snu.

Gdy świt bezczelnie wdziera się świeżą prawdą pod żaluzje rzęs, ludzie szykują maski, zakładają je ciasno, dokładnie wypełniając szczeliny przemyślanymi pozorami. Po bladym plastiku spływa czerwona farba szerokiego uśmiechu, skrzą się niezdrowo ciemne otwory oczu, przez małą, ulotną chwilę, ułamek sekundy, widać przez nie nikły błysk łzy. Zapewne to tylko wrażenie. Ludzie wychodzą z domów, nie zwracając uwagi na stopień zniszczeń, wszechświat rozpadł się głośno, ale zupełnie samotnie, nikt go nie żałuje. Szary, zwyczajny dzień, zmęczony już od poranka, człapie drogą pytań, ciągnąc za sobą worki niewypełnionych godzin.

Co powiedzą ludzie na inność, na niepasowanie do wzorca? Powiedzą, że akceptują, celując jednocześnie prosto w serce nożami ograniczeń, ukazując pod maską doskonale eksponowany, niemalże aktorsko wyćwiczony grymas obrzydzenia. Niedopasowani zajmują zatem piwnice społeczeństw, gromadzą się w starych kościołach odrębności, choć pragną swą niekrzywdząca indywidualność dać światu w kosztownym prezencie. W ludziach nie ma jednak zgody na ciała przerażająco obce.

Co powiedzą ludzie nieszczęśnikowi stojącemu nad przepaścią? Powiedzą, tak bardzo powiedzą! Mądrale wielkich umysłów wykrzyczą największą bzdurę świata, że ma się nie wygłupiać i przecież co nas nie zabije, to nas wzmocni. W tej samej chwili, zastygłej w przerażeniu, siła ich głosu i szelmowsko uśmiechnięta tępota pchną nieszczęśnika z klifu wątpliwości prosto w pozbawiony nadziei dół. Krytyczny moment stanął na chwilę, popatrzył… i przeszedł dalej bez echa. Wszystko jest przecież OK.

Co powiedzą ludzie na nienachalną urodę, na obłędnie szerokie horyzonty umysłu, na wstrząsającą prostotę inteligencji, która stwierdza, że w życiu może wydarzyć się wszystko: „Nieprawdaż? Prawdaż!”, a przy tym ubrać to „wszystko” w zachwycające kolory i faktury słów, po czym wystawić ludziom w inspirującym spektaklu wydarzeń?  Powiedzą, że nie dość, że nienachalna, to jeszcze nienormalna, choć krążą sensowne plotki, że ludzie nienormalni są w tym świecie jak najbardziej normalni, wszyscy.

Co ludzie powiedzą na wielką i ciężką bezradność, na nazbyt ograniczoną, brutalną prawdę o życiu, która rozsiada się wygodnie na wątłych dziecięcych ramionach i podróżuje na gapę przez większość, a może i całe życie? Powiedzą, że co w rodzinie to ich, co za zamkniętymi drzwiami to priv, co w osobie oprawcy to dawno i nieprawda, a dom zamknięty w butelce to ciągle jednakowoż dom.

Co powiedzą ludzie na wyczerpany bodźcami umysł? Na groteskę zamkniętą w modach, tendencjach i ciągle zmieniających się pomysłach na siebie? Na odwrócony wellness, bo jakże można wprowadzać się w stan dobrego samopoczucia wiecznie goniąc ideał? Co powiedzą na niespełnioną potrzebę macierzyństwa, na obsesję i toksynę relacji, na srokę, która wpada w otwarte okno i wieszczy niepowstrzymany żywioł trudnych zmian? Co powiedzą na świat, którego jednak nie znamy, choć w arogancji swojej obnosimy się z nadętym wszechwiedzeniem, tymczasem świat równoległy śmieje się nam w nos? Co powiedzą na całkiem zwyczajną, a jednak intrygującą i wdzięczną przemianę celebryty, który pół życia wychodził z jaskini uzależnień, i wyszedł, i nie wraca, a ciekawskim obiecuje, że to już ostatnie jego życie?

Tyle tajemnic i pytań, tak mało mądrych odpowiedzi.

Tyle tolerancji, tak mało zgody na wyjątkowość.

Tyle rozważań, tak mało zrozumienia.

Tyle regulacji, tak mało sprawczości.

Tyle fałszywej troski, tak mało miłości.

Tyle alternatyw, tak mało wyborów.

 

Tyle znamy, tak mało wiemy.

 

Czytajcie.  

Trzeba nam świat budować codziennie na nowo.