coś w końcu optymistycznego
napisz
z radosnym zakończeniem.
napisz
z radosnym zakończeniem.
może zacznij
że posprzątałaś w szafie, odłożyłaś za małe koszulki lęku i za krótkie nogawki projekcji,
że Julia powiedziała, że świat jest jak tęcza, a nie jak miś panda,
że nawet zepsuty zegar pokaże dobrą godzinę dwa razy na dobę,
że da się przejść kamieniami i pod solidną górkę przekładając mozolnie nogę, której nie ma,
bo ją odcina ból,
że stałaś całkiem na dole, i w cieniu, ale widziałaś jasną stronę na szczycie Jastrzębiej Turni,
że obraz świata odbity w tafli wody może być dużo piękniejszy,
niż zachwycający oryginał.
że życie odbite we własnym jeziorze zmian może być dużo piękniejsze,
niż szablon budowany z nieswoich oczekiwań i wiecznych ocen.
i że po co się zastanawiać, czy szklanka jest do połowy pełna, czy do połowy pusta,
w zasadzie można stwierdzić: na uj mi ta szklanka.
zupełnie to nieważne, w którym punkcie życia i świata jesteś.
jesteś i tyle, a szklanka powoduje to jedynie, że boli cię ręka od jej trzymania.
(dziękuję, Wiedźmo.)
i że napiszesz jeszcze wiele rozległych małowierszy, których nikt nie przeczyta,
ale się sama zachwycisz nad wielką przyjaźnią słów,
że zostawiasz za sobą wszystkie niechciane mieć, bo dużo łatwiej jest być,
że życia się nie realizuje. nie odhacza. nie trzyma kurczowo w ręku.
życie się przecież przeżywa.
codziennie.
jesteś.
i tyle.