Obserwatorzy

piątek, 26 września 2025

i tyle


coś w końcu optymistycznego
napisz
z radosnym zakończeniem.
może zacznij
że posprzątałaś w szafie, odłożyłaś za małe koszulki lęku i za krótkie nogawki projekcji,
że Julia powiedziała, że świat jest jak tęcza, a nie jak miś panda,
że nawet zepsuty zegar pokaże dobrą godzinę dwa razy na dobę,
że da się przejść kamieniami i pod solidną górkę przekładając mozolnie nogę, której nie ma,
bo ją odcina ból,
że stałaś całkiem na dole, i w cieniu, ale widziałaś jasną stronę na szczycie Jastrzębiej Turni,
że obraz świata odbity w tafli wody może być dużo piękniejszy,
niż zachwycający oryginał.
że życie odbite we własnym jeziorze zmian może być dużo piękniejsze,
niż szablon budowany z nieswoich oczekiwań i wiecznych ocen.

i że po co się zastanawiać, czy szklanka jest do połowy pełna, czy do połowy pusta,
w zasadzie można stwierdzić: na uj mi ta szklanka.
zupełnie to nieważne, w którym punkcie życia i świata jesteś.
jesteś i tyle, a szklanka powoduje to jedynie, że boli cię ręka od jej trzymania.
(dziękuję, Wiedźmo.)

i że napiszesz jeszcze wiele rozległych małowierszy, których nikt nie przeczyta,
ale się sama zachwycisz nad wielką przyjaźnią słów,

że zostawiasz za sobą wszystkie niechciane mieć, bo dużo łatwiej jest być,

że życia się nie realizuje. nie odhacza. nie trzyma kurczowo w ręku.
życie się przecież przeżywa.
codziennie.

jesteś.
i tyle. 










niedziela, 21 września 2025

Świat jest jak panda

Nie każda ciemność jest zła, nie każde milczenie krępuje, nie każda łza rozmazuje głęboką szarość smutku. Świat jest czasem jak panda, czarno-biały, puchaty, i nie taki wyczerpany jak skrzekliwa papuga barw. Zatrzymuje w pół kroku i egzaminuje ze znajomości odcieni, bo między czernią a bielą jest cała paleta kolorów, od alabastru, porcelany, śmietanki, wanilii, perły, kości słoniowej i starej koronki, po jasną szarość, kolor gołębi, srebrny, popielaty, następnie stalowy, zjawiskowo antracytowy, grafitowy, onyksowy, węglowy, i w końcu czarny czernią nieprzeniknioną.
Fascynująca, niejednoznaczna i nieoczywista szarość przykrywa wrzask, tłumi szum, wycisza krzyk, staje się dźwięko- i barwoszczelna. 
Zapaść się w miękki fotel snów, zasunąć rolety źrenic, okryć nagie ramiona pledem spokoju. 
Na chwilę.
 





środa, 3 września 2025

Oszustka



Zachowywałam się głośno
zupełnie jak nie ja
nie pochyliłam się wcale nad rozbitym talerzem
krojonych rozczarowań
nie pogłaskałam po głowie łaszącego się nachalnie
kudłatego współczucia

zrzuciłam z półki książki
bezczelne strony kłamstw, gęsto zadrukowane
facjatami iluzji, fatamorganą obietnic o studni pełnej wody
która ugasi pragnienie wiecznego pożądania
Zdarłam zasłony milczenia
obnażając rozbite szyby żenujących udawań  

w byciu niekłamcą byłam genialnym oszustem 

w byciu niesobą byłam sobą najbardziej


**********************************************


na kubek porannej kawy
na zapach skoszonych zbóż
na wczesnojesienny liść z kroplami błyszczącej rosy
na ciepłą, dziecięcą dłoń w mojej dłoni
na bransoletkę z kończyną 
na niedospaną noc, bo książka była ciekawa
na wątłe ramiona kołdry, w których tulił się płacz
na kilka zauroczeń i ciepłych, miękkich spojrzeń
na kolana okryte kotem 
na psie tęsknoty pod pachą
na leśną, piaszczystą drogę
na zachód słońca nad morzem
na wiatr pod krzyżem Halicza
na matchę w wielkim mieście
na okładkę, zakładkę i obwolutę
na czarno-biały kadr
na dedykację imienną
i na jeden wybrany wiersz 

wzięłam kredyt 

pomimo niezdolności
i niewypłacalności
naiwna agenda życia
przyjęła zobowiązanie i rozpisała system wpłat
wielu ratalnych odwdzięczeń

choć oświadczenie o kapitale  
było zwyczajnie fałszywe

postaram się go spłacić
chwilę przed tym, nim zniknę