Obserwatorzy

poniedziałek, 27 stycznia 2020

MALI BOGOWIE część 1 i 2, Paweł Reszka




No tak, kolejna książka o tym, jacy wspaniali są nasi lekarze, z jakim poświęceniem ratują nasze życie, i jakaż to niewdzięczność tkwi w pacjentach, którzy ośmielają się nazywać rzeczy po imieniu w sytuacji, gdy nie wszystko dzieje się tak, jak powinno - pomyślałam, kiedy ta dwutomowa opowieść reportażowa trafiła w moje ręce. No i się srodze zawiodłam w swoich przekonaniach. Wbrew pozorom przewrotny tytuł nie stanowi bezkrytycznej  gloryfikacji zawodu i osoby lekarza; to raczej określenie na niezwykle trudne zmagania lekarzy z systemem, ograniczeniami, własną bezsilnością oraz psychiczno-fizycznym,  jak najbardziej ludzkim zmęczeniem.
"Mali Bogowie" to zbiór obserwacyjnych zapisków autora, który najpierw zatrudnia się w szpitalu jako sanitariusz, aby od środka poznać źródło niedoskonałości polskiej służby zdrowia, następnie, w drugim tomie, "wkręca" się do zespołu karetki i poznaje meandry służby wyjazdowej będącej na pierwszej linii ratunkowego łańcucha wydarzeń.  Oprócz tego w książce znajdziemy rozmowy z lekarzami, ratownikami, fragmenty badań, raportów, danych analitycznych. Całość składa się na dość przygnębiający obraz systemu, dobitnie ukazuje opłakany stan polskiej służby zdrowia, rysuje sylwetki przeciążonych, przemęczonych i finansowo niedocenionych lekarzy, których zawód zaczyna się od marzeń a kończy trudnym zderzeniem z rzeczywistością.
"Jest nas za mało. W jaki sposób jeden lekarz może obsłużyć siedemdziesiąt osób dziennie - kulturalnie i kompetentnie?"
Książkę czyta się jednym tchem. Jest mocna w swej prostocie, bez patosu opisuje presję przepisów, skomplikowane procedury i ogólny poziom medyczny (w tym edukacji medycznej) placówek, blokady jakie stawiane są przed młodymi lekarzami w kwestii zapisów na specjalizację, pogoń za pracą, długie godziny dyżurów, zmęczenie, brak czasu dla rodziny.
"Najgorsze jest to, że przestajemy się dziwić, że przyzwyczajamy się do rzeczy nienormalnych".
Nie popadając w nadmierną przesadę nie powiem, że pozycja ta mną wstrząsnęła ale na pewno dość emocjonalnie i z większym zrozumieniem, niejako szerokokątnie pozwoliła spojrzeć na współczesne problemy polskiej służby zdrowia. Kiedy boli, kiedy cierpi ktoś bliski, kiedy potrzebujemy specjalisty na już, kiedy w oczach lekarza miast oczekiwanej empatii dostrzegamy jedynie wyprane z uczuć znużenie, kiedy musimy sporo płacić za wizyty u specjalistów a i tak nie spełniają one naszych oczekiwań, kiedy w gabinecie lekarza już od drzwi chłoszcze nas nieżyczliwość i brak kompetencji oraz poczucie, że jesteśmy tylko kolejnym numerkiem do odhaczenia... trudno o obiektywizm. Ksiażka jednak dosadnie uświadamia, że w większości frustrujących przypadków to system kuleje. Pracownicy polskiej służby zdrowia - nie tylko lekarze - to jedynie elementy tegoż systemu, i co z tego, że ważne, gdy tak często niezauważalne.