Obserwatorzy

sobota, 19 grudnia 2020

Przy kawie... z Osiecką


 

Nie wiem, która to już. Może czwarta. Tym razem mocna, z fusami, ot,  taki kaprys, bo z reguły ulubiony bolesławiecki kubek naddaje się pokornie stękom, stukom i szumom rezultatowi odkrywczej, technologicznej myśli ludzkiej, powstałemu ku uciesze wybrednych i szczęśliwie uzależnionych kawoszy. Pierwszy łyk. Super. Nieco przereklamowana, ale ciągle naiwnie dopieszczana chwila dla mnie. Ekran laptopa łypie pikselowym wzrokiem, czeka tylko na moment, by pochwycić i uwięzić moją rozproszoną i rozanieloną uwagę. Udaje mu się to, rzecz jasna, bez większego problemu, nie opieram się nawet.  Drugi łyk. Przebiegam wzrokiem treść wiadomości, newsów, doniesień … jak zwał, tak zwał, chodzi o wcale nieprzesianą mąkę codziennych wydarzeń z kraju i ze świata, gdzie bez zbędnych zabiegów filtracyjnych podsuwa się nam właściwie wszystko, co tylko jest w stanie zmieścić się w niczym nieograniczonej przestrzeni sieci. Pobieżny rzut okiem i: Wirus nie odpuszcza…, lekarka alarmuje…, pożar w szpitalu…, brakuje sprzętów…, sezon na świąteczne filmy wystartował…, prezydent ostro o piątce dla zwierząt…, czy mierzysz ciśnienie prawidłowo?..., wirusolog alarmuje…, Austria wprowadza całkowity lockdown…,  Kazimierz Wielki – fakty, których nie znaliście…., zabił i poszedł na piwo…, najlepsze sposoby na bezsenność…,polskie gwiazdy dostaną miliony od państwa…, kim są i czym zajmują się wszystkie córki prezydentów USA…, wypadek wstrząsnął całą Polską…, nie ma cię w internecie? Tracisz miliony klientów!..., jak sobie pomóc przy covid19?....,przygotuj swoje auto do zimy…, mam prośbę do kardynała, żeby nie ściemniał…, trener Włochów stracił rachubę…, nowy sondaż partyjny…, niesamowite odkrycie w Egipcie…, wyhamowaliśmy przed punktem krytycznym…, koronawirus w odwrocie…, dlaczego przegrał wybory?..., podczas lotu paralotnią zaatakowały go sępy…, nie ma w nas zgody…, jest w nas zgoda i gotowość do podjęcia konstruktywnych rozmów…, ustabilizowanie się epidemii jest pozorne, świat w ogromnym niebezpieczeństwie!…

Stop.

Wychłodzona kawa smakuje jak wyrzut. Odsuwam od siebie elektroniczne siedlisko chaosu i wzrok mój pada na książki, które przyniosłam sobie do kawy, no tak, do kawy…  Jak mogłam zapomnieć? Przytulam do siebie „Agnieszki Osieckiej i Jeremiego Przybory listy na wyczerpanym papierze”, zapadam się w treść: „Powiedziałam, że do ciebie przyjdę – nie przyszłam ; powiedziałam, że za ciebie wyjdę – nie wyszłam (…)”, a potem „Dookoła noc się stała, księżyc się rozgościł, jeszcze ci nie powiedziałam, wszystkich słów miłości”. Czarny napój, choć zimny, smakuje wybornie.

Miło z panią pić kawę, pani Agnieszko!

A Wy? Z kim dziś pijecie kawę? J