Gdziekolwiek jesteś - bądź
Spleć z moją swoją dłoń
Złap w locie pierwszą łzę.
Reszta się jakoś rozpłynie
Strumieniem
Lub we mgle.
*************************
Schowałam do szuflady nowiutki zestaw lęków, niepotrzebnie kupiłam, zanim dowiózł je kurier przestały być potrzebne. Postanowiłam nie dziergać kolejnego kocyka zwątpień. Uszyłam sobie kołdrę z czarnych dźwięków zaskoczeń, z lamówką fascynacji, z zakładką niewiadomych, które nie będą się pruć nitkami rozczarowań. Ciepło mi pod nią i cicho, uskuteczniam znikanie, które już nie jest nicością.
************************
"Miłość dopadła nas tak, jak dopada człowieka w zaułku wyrastający spod ziemi morderca i poraziła nas oboje od razu" powiedział Mistrz do Iwana. Przyglądam się Mistrzowi i szukam w jego szaleńczo obłąkanych oczach siebie, bezsennej, bezradnej i ciągle, ciągle zbyt słabej, by choćby próbować być Małgorzatą. Nie jestem wystarczająca nawet dla mordercy. Nie umiem czuć w sposób zupełnie oczywisty, nie ufam własnym myślom, zmalałam, nie dosięgam do rozmów pełnych subtelnych znaczeń, nie staję na wysokości kochania, choć wspinam się na palce i tak bym przecież chciała. Małgorzata to ja, choć ciągle jej we mnie za mało, a za dużo mnie samej.
***********************
Po prostu się schowajmy, tak jak się chowa sweter do ciemnej, pachnącej szafy, jak chowa się polna myszka w plączących się źdźbłach suchej trawy, jak znika słońce na horyzoncie mrocznej powierzchni wody. Ukryjmy się jak dzień, który nazywasz dzisiejszym, a nim się dwa razy obejrzysz, staje się jakimś dziwnym i obco brzmiącym wczoraj. Ukryjmy się jak łzy, które wycieram ukradkiem, żeby ich nie wystawiać na widok okrutnie publiczny i nie obnażać swych wątłych, wychudzonych słabości. Zniknijmy jak tęcza, po której nic nie zostaje, a przecież istniała tak ładnie. Ukryjmy się pospiesznie w swoich bezpiecznych objęciach, tuż pod zmarszczonym gniewnie czołem wielkiego świata, który zabroni nam być. Krople troskliwej rosy błysną nam w słońcu rankiem i zmyją poczucie winy, gdy zachwyceni sobą nie wypuścimy się z rąk.