A czasem zniknąć, rozmyć się, spaść
Tuż za horyzont zwykłych spraw
I w czarno - białym kadrze
Bez niedopowiedzeń
Bez kłamstw
Bez rozciągania ust
którym już uśmiech spadł
Bez niepotrzebnych słów
Z kieszenią pełną łez
Niewyjaśnionych
Po których tylko
Na ciepłym policzku ślad
rozkoszną szarością wieczoru
I nikim, i niczym
się stać