Obserwatorzy

czwartek, 27 lutego 2020

PÓŁ NA PÓŁ. ROZMOWY NIE DLA DZIECI. Szymon Hołownia, Marcin Prokop


Rzec by się chciało: ach, cóż to była za uczta!
Książka, o której chciałabym skreślić kilka słów należy, w mojej osobistej klasyfikacji, do typu: zachłannie chciałoby się skończyć czytać i jednocześnie nie chciałoby się skończyć czytać, bo żal! Przejmujący żal, że koniec upajania się każdym słowem, zachwytów nad formą, treścią, emocją, przekazem.
Każdy, kto lubi duet panów będących autorami tego "smakołyku", i w zasadzie nie tylko duet ale również każdego z osobna, nie będzie zawiedziony. Treść ma formę dialogu, autorzy zadają sobie pytania, opowiadają o sobie, o swoim życiu od lat dziecięcych, poprzez wczesną młodość ("Liceum - czas, gdy płynny człowiek dzieciństwa tężeje") , aż do współczesności. Zwierzają się z planów, zrealizowanych marzeń i zadań, snują rozważania nieomal filozoficzne, a na pewno egzystencjonalne, którymi przekonują, że być jest ważniejsze od mieć i zrobić: "Budzisz się rano, dostajesz osiemdziesiąt cztery tysiące czterysta sekund i nie możesz tego odłożyć na jutro, zainwestować, zaoszczędzić, musisz wydać dziś, a i tak na koniec dnia masz na koncie zero". Dzielą się z czytelnikiem często bardzo osobistymi, intymnymi przemyśleniami i przedstawiają swój punkt widzenia w kwestiach moralnych, społecznych, życia rodzinnego oraz tego szeroko-głośno-globalnego. Krótko i treściwie obnażają dziwny świat szołbiznesu, przyglądają się współczesnym mechanizmom wpływania na tłum poprzez sprzedawanie ludziom najróżniejszych złudzeń oraz z niepokojem spoglądają w przyszłość: "(...) przestaliśmy ogarniać świat, który stworzyliśmy, nadzieja, że z chaosu wyłoni się jakiś nowy porządek, żyjemy w czasach, gdy znane nam mechanizmy wprowadzające w świat już się zużyły, a nowe jeszcze nie powstały".
I podkreślają nieustannie jak ważne jest być człowiekiem, który afirmuje życie, cieszy się nim i dzieli swoją dobrą energią z innymi: "Jeśli generujesz jakieś napięcie, to ono zawsze do ciebie wróci. Jeśli natomiast idziesz z pogodną pewnością to nagle zbierają się wokół ciebie ludzie, którzy ci kibicują".
Oczarował mnie i urzekł ten niezwykły zapis rozmowy, która wbrew pozorom rozmową lekką nie jest. I owszem, humor się skrzy, dyskusja jest barwna i dynamiczna, zachwyca inteligentną formą przekomarzania się  i niewymuszoną błyskotliwością. Panowie nie ukrywają, że choć przyjaźnią się szczerze i głęboko, więcej ich różni i dzieli niż łączy, od centymetrów wzrostu poczynając, poprzez ścieżkę życiową, doświadczenia z dzieciństwa, przypadki życiowe i celowe wybory, a na poglądach na rozmaite kwestie - na przykład religijne - kończąc. Oboje jednak wyrażają tu i ówdzie troskę o ten nasz dziwny, zwariowany świat, który nie wiadomo dokąd zmierza i w jakiej formie da się poznać kolejnym pokoleniom. A może zdominują nas własne twory technologiczne, które przejmą władzę nad nami i światem, i to już wesoła perspektywa niestety nie jest.
Nie popadajmy jednakowoż w otchłań czarnych proroctw; dajmy się ponieść fali mimo wszystko optymizmu, który wypływa z tej książki - nie pozwólmy przeciekać życiu przez palce, cieszmy się istnieniem, kochajmy, bądźmy wdzięczni za pokój, wolność wyboru i możliwości. Bądźmy świadomi i uważni: "(...) W życiu dużo ważniejsze od tego, by szukać, jest to, by nie przegapiać".